Dużo tych pierwszych razów jak na tak krótki czas :) Pierwszy raz w Berlinie ( no ok na jego przedmieściach), pierwszy lot samolotem i przede wszystkim pierwszy raz w Grecji. Dlaczego ktoś w ogóle nieobeznany z kulturą tego kraju wziął się za pisanie o niej bloga? Może właśnie dlatego, że nie mam żadnych uprzedzeń i z czystą kartą zaczynam przygodę z najbardziej kontrowersyjnym państwem europejskim ostatnich miesięcy. Ale powoli najpierw lot.
"Fly me to the moon"
Nie było łatwo się wyluzować kiedy Agnieszka rzucała żarcikami o katastrofach i terrorystach :) Nie mniej jednak biało pomarańczowy samolocik linii easyJet okazał się bardzo przyjazny, a pilot jak mniemam wykwalifikowany skoro nawet nie poczułam kiedy maszyna dotknęła kołami ziemi. Już nie mogę doczekać się następnej podróży samolotem mimo, że raczej nigdy nie byłam fanką lunaparków i tego typu atrakcji (pewnego razu trzeba było zatrzymać diabelski młyn w wesołym miasteczku z powodu mojej paniki :P). Myślałam, że nie odkleję swojej rozdziawionej buzi od szyby, kiedy zobaczyłam greckie wybrzeże i śliczne domki z basenami. Z radością wysiadłam z samolotu z energią by poznawać całkiem nowy dla mnie kraj. Na lotnisku miał czekać na nas Lampros- właściciel mieszkania, które wynajmujemy. Jak zapowiedział tak zrobił.
Mieszkanie w Salonikach
Jak tu znaleźć swój kąt w obcym kraju będąc jeszcze w Polsce? No wiadomo- przez internet. Ale jak to? Tak zaufać obcym? Komuś z forum na którym widać tylko nick i nic więcej? Na szczęście mamy Facebooka ! :P Na grupie ERASMUS THESSALONIKI 2011-2012 znalazłyśmy kogoś kto zamieszcza całkiem sporo ogłoszeń o wynajmie. Dostałyśmy zdjęcia i opisane koszty mieszkania. Wymieniłam niebotyczną ilość maili z właścicielem. W późniejszym czasie nie dotyczyły one już wcale stancji, a samej Grecji i Erasmusa. Ale do rzeczy. Ok widzę jego zdjęcia ( duuużą ilość więc jest to pewnym gwarantem, że to nie fake) w tym jedno z wojska z naszytym imieniem i nazwiskiem. Poza tym grupa facebookowa liczy sobie wielu członków i nikt nie narzekał na Lamprosa, więc stwierdziłyśmy, że może nie jest oszustem i po dostaniu porozumienia mailem, wysłałyśmy mu połowę zaliczki na konto. No cóż mimo tego, że jesteśmy podejrzliwymi Polkami - musiałyśmy mu zaufać :). Lampros okazał się bardzo sympatyczny. Pomógł nam wspólnie ze swoim tatą ( dzięki, któremu miałam po raz pierwszy kontakt z językiem greckim) zająć się walizkami i odwiózł pod sam dom. Pokazał wszystko w związku z mieszkaniem. Co prawda okazało się, że w kuchni i łazience panują warunki niemalże arktyczne, nie ma czajnika i trzeba grzać wodę do kąpieli ( w związku z tym czynsz wydaje mi się być trochę wygórowany) to i tak jestem zadowolona. Przez pierwszy miesiąc ( abo dłużej... who knows...) mieszka z nami Florian student z Niemiec, więc koczujemy z Agą w jednym pokoju (swoją drogą ciekawe kiedy będzie miała mnie dość :P). Tak naprawdę to całe szczęście, że chłopak z nami jest - pomógł nam wdrożyć się w uniwersytet i komunikację miejską (do centrum mamy jakieś 15 minut autobusem). Kiedyś myślałam, że jestem względnie "ogarniętym" człowiekiem. Myliłam się ... greckie literki zaburzyły moją orientację w terenie. Hahaha... ale o tym będę pisać w osobnym poście, ponieważ ciężko zamknąć ten temat w 2-3 zdaniach.
Zapraszam do zaprzyjaźnienia się z moim blogiem i częstych odwiedzin.
Γεια σας!
(Jassas)
"Fly me to the moon"
Nie było łatwo się wyluzować kiedy Agnieszka rzucała żarcikami o katastrofach i terrorystach :) Nie mniej jednak biało pomarańczowy samolocik linii easyJet okazał się bardzo przyjazny, a pilot jak mniemam wykwalifikowany skoro nawet nie poczułam kiedy maszyna dotknęła kołami ziemi. Już nie mogę doczekać się następnej podróży samolotem mimo, że raczej nigdy nie byłam fanką lunaparków i tego typu atrakcji (pewnego razu trzeba było zatrzymać diabelski młyn w wesołym miasteczku z powodu mojej paniki :P). Myślałam, że nie odkleję swojej rozdziawionej buzi od szyby, kiedy zobaczyłam greckie wybrzeże i śliczne domki z basenami. Z radością wysiadłam z samolotu z energią by poznawać całkiem nowy dla mnie kraj. Na lotnisku miał czekać na nas Lampros- właściciel mieszkania, które wynajmujemy. Jak zapowiedział tak zrobił.
Mieszkanie w Salonikach
Jak tu znaleźć swój kąt w obcym kraju będąc jeszcze w Polsce? No wiadomo- przez internet. Ale jak to? Tak zaufać obcym? Komuś z forum na którym widać tylko nick i nic więcej? Na szczęście mamy Facebooka ! :P Na grupie ERASMUS THESSALONIKI 2011-2012 znalazłyśmy kogoś kto zamieszcza całkiem sporo ogłoszeń o wynajmie. Dostałyśmy zdjęcia i opisane koszty mieszkania. Wymieniłam niebotyczną ilość maili z właścicielem. W późniejszym czasie nie dotyczyły one już wcale stancji, a samej Grecji i Erasmusa. Ale do rzeczy. Ok widzę jego zdjęcia ( duuużą ilość więc jest to pewnym gwarantem, że to nie fake) w tym jedno z wojska z naszytym imieniem i nazwiskiem. Poza tym grupa facebookowa liczy sobie wielu członków i nikt nie narzekał na Lamprosa, więc stwierdziłyśmy, że może nie jest oszustem i po dostaniu porozumienia mailem, wysłałyśmy mu połowę zaliczki na konto. No cóż mimo tego, że jesteśmy podejrzliwymi Polkami - musiałyśmy mu zaufać :). Lampros okazał się bardzo sympatyczny. Pomógł nam wspólnie ze swoim tatą ( dzięki, któremu miałam po raz pierwszy kontakt z językiem greckim) zająć się walizkami i odwiózł pod sam dom. Pokazał wszystko w związku z mieszkaniem. Co prawda okazało się, że w kuchni i łazience panują warunki niemalże arktyczne, nie ma czajnika i trzeba grzać wodę do kąpieli ( w związku z tym czynsz wydaje mi się być trochę wygórowany) to i tak jestem zadowolona. Przez pierwszy miesiąc ( abo dłużej... who knows...) mieszka z nami Florian student z Niemiec, więc koczujemy z Agą w jednym pokoju (swoją drogą ciekawe kiedy będzie miała mnie dość :P). Tak naprawdę to całe szczęście, że chłopak z nami jest - pomógł nam wdrożyć się w uniwersytet i komunikację miejską (do centrum mamy jakieś 15 minut autobusem). Kiedyś myślałam, że jestem względnie "ogarniętym" człowiekiem. Myliłam się ... greckie literki zaburzyły moją orientację w terenie. Hahaha... ale o tym będę pisać w osobnym poście, ponieważ ciężko zamknąć ten temat w 2-3 zdaniach.
Zapraszam do zaprzyjaźnienia się z moim blogiem i częstych odwiedzin.
do tego odśnieżarka skrzydeł z numerem 13, pan o podejrzanej urodzie, którego jedynym bagażem była reklamówka i stewart który nie wyglądał ani nie zachowywał się jak stewart. NIC nie zapowiadało katastrofy!
OdpowiedzUsuńHahaha i to przerażenie kiedy na pokładzie słychać
OdpowiedzUsuń"ding-dong"- człowiek spodziewa się informacji, że zaraz spadniemy a tu "zapraszamy do zakupu zabawek z katalogu easyJet" :P
Nice blog, dorota. i wish you to have a great erasmus time in thessaloniki and im really jealous that you will stay til summer. Enjoy your time. Greets,Flo
OdpowiedzUsuńLubię to! Będę czytać wszystko, co tylko się pojawi. :) Tęsknię za Wami i już chciałabym do Was przyjechać. <3 Mam nadzieję, że będzie tylko fajniej. :* Pozdrowienia dla Agusi! :)
OdpowiedzUsuńCzekamy Natalko :* :*:*:* !!!
OdpowiedzUsuńSkąd ja Cię znam? ;>
OdpowiedzUsuńprzyjaźnię się z Beatą :P
OdpowiedzUsuńJaką Beatą? o.O Chodziłaś do żeroma?
UsuńNie chodziłam, jestem z Legnicy. Beata R. z mat-fizu od Was.
Usuńjuż wiem wszystko :) będę śledzić przygody na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńNatuś przyjeżdzaj do nas jak najszybciej! :*
OdpowiedzUsuńOdpoczywajcie bo zasłużyłyście, tylko wracajcie do nas szybko bo bez was to nie to samo :* :)
OdpowiedzUsuń