sobota, 18 lutego 2012

Zjedz mnie!

Po tak wielkim obżarstwie i kluskowaniu się (jak twierdzi chłopak Agi :P ) z boku na bok, czas na opisanie greckiego jedzenia ! Nie zdążyłyśmy jeszcze stać się ekspertkami w dziedzinie tutejszych kulinariów, ale już pewne doświadczenia mamy za sobą. Pierwsze z czym miałyśmy kontakt to kawa. Cóż może być dziwnego w  kawie ?? W greckiej może... Do kawiarenki niedaleko Łuku Galeriusza zabrał nas Lampros drugiego dnia pobytu :). Czyż to nie przemiłe? Wybrał miejsce gdzie chętnie przychodzą studenci. Na wejściu każdy dostaje wodę za darmo ale uwaga- z kranu. Taka praktyka panuje chyba w każdym lokalu więc mam nadzieję, że mają dobrą wodę i nie narażamy się na złośliwe pałeczki paciorkowca czy innego bakcyla :). Lampros powiedział, że Grecy piją jedną kawę przez długi czas i spytał czy chcemy z cukrem. Pochopnie odpowiedziałyśmy, że tak, jasne. Okazało się, że tutejsza kawa to jakiś istny szatan! Wiedz, że coś się dzieje! W trakcie bardzo miłego spotkania dowiedziałyśmy się, że tu kawa dzieli się na: bez cukru, zwykła i z CUKREM. Tadaaam! O my biedne nieświadome. Cierpiałyśmy przez nią jeszcze przez dwa dni :P
 W Grecji popularnością cieszy się też kawa mrożona,ale wygląda ona całkiem inaczej niż w Polsce i raczej nie ma w niej mleka.

"Take me to the candy shop!"
Lampros zaprowadził nas do jego ulubionej cukierni gdzie namówił nas na typowe bałkańskie słodkości, zapakowane do uroczego pudełeczka. Te kulki w lewym górnym rogu przypominają małe pączki, ale nie są tak smaczne jak polskie tłustoczwartkowe pączusie. Są twardsze i bardziej tłuste. Do gustu nie przypadły nam też te, które wyglądają podobnie do gołąbków, a zrobione są z "nitek" i nasączone w podejrzanym syropie :P Słodkie tak, że bez wody nie da rady! Całkiem niezłe są te okrągłe ciasteczka z kroplą czekolady, jednak zwyciężyły ciastka, które prawdopodobnie nazywają się "baklava". Zrobione są z ciasta przypominającego nieco ciasto francuskie przełożone orzechami i migdałami z ( jak mniemam ) miodowym syropem.

 Nasze serca jednak zdobyły desery serwowane w uroczej cukierni niedaleko  mieszkania. Można wybierać pośród wieeelu smaków kremów podawanych w przezroczystych pojemnikach, lub ceramicznych miseczkach. Zazwyczaj wyglądają tak ładnie, że aż żal zatapiać w  nich łyżeczkę i niszczyć cieszące oko kompozycje. Do tej pory spróbowałyśmy czterech rodzajów, ale za punkt honoru ( i podnoszenia wagi :P) postawiłyśmy sobie spróbować wszystkie!
Mięso, mięso, mięso!
Dlaczego ci Grecy spożywają tyle mięsa ? Jeszcze znajdę odpowiedź na to pytanie, a tymczasem- następna potrawa to ta, którą najbardziej czekałam. Chodzi o stanowiącą kwintesencję "greckości" o musakę. Niestety podejście numer jeden okazało się raczej niewypałem niż celnym strzałem w moje podniebienie. Musaka to zapiekanka z bakłażanów mięsa mielonego przykryta sosem z mleka i jajek, chociaż ja miałam wrażenie, że czułam tam ser. W każdym razie w wersji, na którą my się natknęłyśmy zabrakło  PRZYPRAW!! Nie chcę skazywać tego dania na potępienie, może po prostu miałyśmy pecha, więc podejrzewam, że dam mu jeszcze szansę- tym razem  w innym lokalu :)
Prawie zapomniałabym o niesamowitej greckiej kolacji jaka miała miejsce w tawernie z okazji pożegnania Monici z Rumunii. Miejsce odrobinkę trąciło lamusem, ale to właśnie był jego urok. Jako pierwsze na stół podano przystawki w formie greckiej sałatki, liści winogron. Następnie bakłażany w cieście podawane z czymś co przypominało biały serek, oprócz tego zapiekane ziemniaczki i pieczywo. Jako główne danie wjechały szaszłyki, a właściwie souvlaki i inne niezidentyfikowane przez ze mnie grillowane mięsko. Po tym wznieśliśmy toast przezroczystym alkoholem ( każdy myślał, że to ouzo), a ja wielce inteligentnie stwierdziłam " It smells like a forest!". Nie myliłam się - w rzeczywistości był to alkohol zrobiony z żywicy. Ciężko znaleźć o nim informacje, ale nazywa się prawdopodobnie Mastica ( dla chętnych mogę dopytać Greków :) ). Co ciekawe tubylcy i pozostali będący na imprezie nie byli zadowoleni z jej wypicia. Nie wiem dlaczego my z Agą  zgodnie stwierdziłyśmy, że jak na tak wysokoprocentowy alkohol, jest całkiem smaczna i lepsza od wódki.
Dzisiaj miałyśmy okazję spróbować gyros w chlebku pita z frytkami i sosem tzatziki. No nie powiem, nie powiem-całkiem nieźle smakowało. Trochę zdziwiłyśmy się, kiedy pan zapytał nas czy na pewno chcemy ze wszystkimi dodatkami. Jak się potem dowiedziałam sprzedawcy niemal zawsze pytają "Apo ola?", czyli czy ze wszystkimi, standardowymi składnikami porcji? Można wtedy czegoś odmówić, tylko nie wiem po co skoro wszystko co się tam znajduje tworzy pyszną całość.
Obsługa
Wciąż nie możemy z Agnieszką z podziwu nad sympatyczną obsługą w Greckich barach, kawiarniach i sklepach. Nie są to jednostkowe przypadki. Wszędzie ludzie są niezwykle uśmiechnięci i pomocni, jeśli tylko potrafią starają się mówić po angielsku, często zagadują skąd jesteśmy i czy studiujemy tu. Pewnie zaraz podniosą się głosy, że jesteśmy obcokrajowcami i ci ludzie chcą na nas zarobić. No dobra coś w tym jest, ale obie miałyśmy już do czynienia ze sprzedawcami z różnych krajów i w wielu miejscach ta kwestia pozostawiała wiele do życzenia. Tutaj nie stresujemy się, aż tak bardzo mimo, że niemal wszystko w kartach jest napisane po grecku. Zawsze trafi się pan, który wytłumaczy, a nawet zaniesie do stolika mimo, że bar jest samoobsługowy :P Dobra to akurat chyba zasługa naszej egzotycznej tu urody. Konsumpcję może niestety zakłócić ( jak to miało miejsce dzisiaj) pewien jegomość o zakazanej twarzy, który tak się we mnie wpatrywał jakby zobaczył co najmniej przybysza z inne planety. Gdybym się nie obróciła do niego plecami pewnie całe jedzenie stanęłoby mi w gardle. Kwestia nietuzinkowego wyglądu oczywiście będzie poruszana w kolejnych postach, bo jest o czym pisać :)

3 komentarze:

  1. we have a really nice and cheap taverna next to our home. we should go their at least once. i think you would like it :). καληνύχτα!!!Flo

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak rosół,schabowy i pierogi ruskie ale jak się zachciało się GRECJI TO PROSZĘ NIE WYBRZYDZAĆ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wakacje w Grecji to idealne rozwiązanie gla osób które chcą spróbować pysznej kuchni Greckiej. Wszystkim polecam! :)

    OdpowiedzUsuń